Po kilku tygodniach intensywnych prac adaptacyjnych, rozmów na temat wizualizacji lokalu, nastąpił moment uroczystego otwarcia nowej placówki PZU w Warszawie przy ul. Sterniczej 100.
Biuro dzięki dużemu oznakowaniu oraz nowoczesnej elewacji jest zauważalne dla wszystkich mieszkańców okolicznych osiedli. Agentka od samego początku postanowiła zainwestować w profesjonalizm. We współpracy ze swoimi pracownikami rozwijają placówkę PZU i zyskują coraz większy odzew wśród klientów. Agentka stawia przed sobą kolejne cele, czyli rozwój jakości obsługi, a w przyszłości stworzenie kolejnych nowych biur – mówi Sebastian Oliszewski, Koordynator ds. Sieci Placówek Agent 2.0
Zapraszamy na rozmowę z Magdaleną Rudowską, właścicielką biura.
Jak wygląda Pani historia pracy w PZU?
Z PZU współpracuję od 1998 r. prowadząc własną agencję. Do świata agentów PZU wprowadziła mnie moja mama, która była pośrednikiem PZU od 1975 r. Ułatwiło mi to start w zawodzie, gdyż miałam wsparcie doskonałego, doświadczonego profesjonalisty i nauczyciela. Przez wiele lat mogłam obserwować pracę mojej mamy i wdrażać się w arkana tego zawodu.
W jaki sposób szukała Pani swojego konceptu na biznes?
Można powiedzieć, że koncept na biznes przyniosło samo życie. Studia na Wyższej Szkole Ubezpieczeń i Bankowości oraz częściowe przejęcie bazy klientów po mojej mamie sprawiły, że podjęłam decyzję o własnej agencji i współpracy z PZU. Pomysł na biznes był więc wypadkową wsparcia ze strony mojej rodziny oraz mojej ciężkiej pracy.
Dlaczego zdecydowała się Pani na prowadzenie placówki PZU?
To była długa droga, ale zakończona sukcesem. W wyniku długoletnich doświadczeń oraz obserwacji kierunku rozwoju rynku ubezpieczeń, jak również samego PZU zdecydowałam, że jest to właściwa droga rozwoju. Duże znaczenie w podjęciu tej decyzji miało również wsparcie PZU dla agentów, jakiego udziela od kilku lat w ramach programu Agent 2.0, a teraz Agent 3.0. To był element, który ostatecznie przekonał mnie do otwarcia mojego biura ubezpieczeniowego.
Ile czasu minęło od pomysłu na placówkę do jego realizacji?
Myślałam o tym od kilku lat, ale ostatecznie materializacja całości od pomysłu do dnia otwarcia biura zajęła około 4 miesiące. Złożyło się na to wybranie właściwej lokalizacji, prace remontowe, ustalenie szczegółów wizualizacji i aranżacji samego lokalu, a następnie przygotowanie uroczystego otwarcia.
Jak wygląda Pani typowy dzień pracy?
Nasze biuro jest otwarte od poniedziałku do piątku, w godzinach 10:00 – 19:00, choć zdarza się często, że klienci dzwonią wcześniej, zanim otworzymy i później po zamknięciu placówki. Często również dojeżdżam do klientów, zarówno przed otwarciem biura, po jego zamknięciu i w trakcie godzin otwarcia. Każdy dzień jest inny i na tym między innymi polega urok tej pracy… Jest to praca wymagająca ciągłego samodoskonalenia, zdobywania wiedzy, kontaktu z ludźmi i utrzymywania trwałych relacji.
Czego nauczyła się Pani pracując w PZU?
Przede wszystkim systematyki i cierpliwości do ludzi. Systematyki bo moja praca musi być dobrze zorganizowana, cierpliwości bo każdy klient jest inny i wymaga innego spojrzenia.
Czym różni się praca jako agent w wykonaniu kobiet od tej w wykonaniu mężczyzn?
Uważam, że właściwie nie ma równicy. Wszystko zależy od podejścia indywidualnych umiejętności i predyspozycji. Jedyna różnica to może większa empatia w podejściu do klientów i ich problemów.
Co do tej pory było dla Pani największym sukcesem?
Bez wątpienia osiągnięcie poziomu Lidera Plus, czyli najwyższego segmentu w karierze agenta w PZU. Jestem z tego szczególnie dumna, gdyż pokazuje, że się rozwijam z roku na rok.
Najpierw własny biznes… Później Placówka PZU… Jakie ma Pani jeszcze plany i marzenia?
Biznesowo moim marzeniem jest otwarcie kolejnych placówek, co wiąże się z rozwojem agencji i możliwością rozwoju. Natomiast prywatnie podróż do Tajlandii, do mojego przyjaciela.