13.05.2025
Sylwester Kmiecik, Głuchołazy , Rynek 20
https://skmiecik.agentpzu.plWe wrześniu 2024 r. kiedy Polskę dotknęła powódź, znaczna część południowej części kraju znalazła się, mówiąc dosłownie, pod wodą. Bolesne skutki tego kataklizmu, odczuli także nasi Agenci Wyłączni, których biura i domy zostały zalane. W Opolskiej Sieci Sprzedaży 4 placówki zostały całkowicie zdewastowane przez żywioł, a wielu agentów zostało pozbawionych środków do życia i miejsca do pracy. Jednym z takich poszkodowanych biur była placówka w Głuchołazach, prowadzona od lat przez agentów: Sylwestra Kmiecika oraz małżeństwo Józefa i Ewę Czermak, którzy w tamtym okresie przeżyli straszne chwile, mierząc się z osobistym nieszczęściem, troską
o najbliższych, a jednocześnie utratą miejsca pracy.
W kwietniu 2025 r., dzięki wsparciu Biura Sprzedaży Wyłącznej PZU, Dyrektora Makroregionu - Andrzeja Ciosmaka, Kierownika Zespołu Rozwoju Sieci - Sebastiana Oliszewskiego, a przede wszystkim dzięki bezpośredniemu zaangażowaniu Dyrektor Sprzedaży - Małgorzaty Nowak i Kierownika - Rafała Końciaka, innych pracowników i agentów PZU oraz życzliwych klientów i znajomych, udało się ponownie otworzyć podwoje odnowionego biura w Głuchołazach.
Serdecznie zapraszam na rozmowę z agentami i pracownikami PZU, która przybliży trudną sytuację i emocje tego okresu oraz pokaże, co się zadziało, abyśmy dziś mogli cieszyć się nowym biurem.
Rozmowa z agentami Sylwestrem Kmiecikiem i Józefem Czermakiem:
W jaki sposób wsparcie od PZU, pracowników, znajomych i klientów przyczyniło się do ponownego otwarcia agencji?
JC: Wsparcie od PZU było kluczowe, ponieważ zapewniło nam niezbędne środki finansowe i logistyczne. Pracownicy, znajomi i klienci również odegrali ogromną rolę, pomagając w pracach porządkowych, dostarczając potrzebne materiały i okazując nam wsparcie emocjonalne. Bez ich pomocy, proces odbudowy byłby znacznie trudniejszy.
Czy możecie podzielić się jakąś szczególną historią lub momentem, który zapadł Wam w pamięć podczas procesu odbudowy?
SK: Jednym z najbardziej wzruszających momentów był ten, gdy Pani Dyrektor wraz z innymi pracownikami i agentami przyjechali do nas, aby pomóc w sprzątaniu biura. Przywieźli potrzebny sprzęt, którego wówczas w Głuchołazach brakowało, zakasali rękawy, ubrali gumiaki i sprzątali z nami. Pani Dyrektor zrobiła nawet dla nas kanapki. Ich gest pokazał nam, jak silne są więzi w naszej społeczności i jak ważne jest wzajemne wsparcie.
Jakie zmiany wprowadziliście w agencji po powodzi, aby lepiej przygotować się na przyszłe sytuacje kryzysowe?
SK: Nauczeni tym przykrym doświadczeniem, podjęliśmy pewne działania, żeby skutki ewentualnego zalania w przyszłości były mniej dotkliwe. Lokalizacji agencji nie zmienimy, jesteśmy na Rynku w Głuchołazach od lat, z tym miejscem kojarzą nas nasi klienci, więc „uciec” po powodzi nie możemy i nie chcemy. Wzmocniliśmy schody wejściowe i drzwi zewnętrzne do budynku, mamy specjalne miejsce na piętrze do przechowywania dokumentów i ewentualnej ewakuacji czy wyniesienia mebli lub innych sprzętów, okablowanie agencji zostało położone w taki sposób, żeby można było uniknąć zalania i szybko zabezpieczyć sprzęt elektroniczny. Na miejscu mamy zapasy worków z piaskiem, które mogą być użyte do tymczasowego zabezpieczenia budynku.
Rozmowa z MAK - Rafałem Końciakiem:
Jakie były Twoje pierwsze reakcje i wrażenia, gdy dowiedziałeś się o zalaniu agencji?
RK: Cała sytuacja związana z zagrożeniem powodziowym na terenach zamieszkiwanych przez członków mojego zespołu, powodowała spory niepokój. Na szczęście nikt nie ucierpiał, jednak nasze biura zostały zniszczone. Zalanie biura w Głuchołazach było dużym zaskoczeniem, zwłaszcza, że nawet podczas powodzi w 1997 roku woda nie dostała się do Rynku. Skala zniszczeń na początku nie była znana z uwagi na zalegającą wodę i brak możliwości dotarcia do jednostki.
Jakie działania podjąłeś, aby wspierać agentów i zapewnić ciągłość pracy w trudnym okresie odbudowy?
RK: Od początku byliśmy w stałym kontakcie z właścicielami agencji, reagując na ich potrzeby na bieżąco. Większość działań była wspólnie koordynowana z pozostałymi pracownikami, co sprawiało, że były efektywne i skuteczne. Oprócz wszelkiej pomocy w organizacji biura (sprzątanie, osuszanie, pomoc przy zgłoszonej szkodzie i ponownym wyposażeniu biura), koncentrowaliśmy się na odciążeniu Agentów w bieżącym funkcjonowaniu bez placówki. Dzięki temu właściciele agencji mogli skutecznie zajmować się klientami, którzy wymagali i oczekiwali wsparcia, np. mobilne punkty likwidacji szkód, pomoc w zgłoszeniu szkód, konsultacje w konkretnych szkodach itp.
Rozmowa z DSS Małgorzatą Nowak:
Jakie były Twoje pierwsze reakcje i wrażenia, gdy dowiedziałaś się o zalaniu agencji?
MN: Pierwsza reakcja to ogromna troska – przede wszystkim o ludzi. Gdy rozpoczęła się powódź, natychmiast uruchomiliśmy bezpośrednią komunikację z Menedżerami Sprzedaży i Agentami. Najistotniejsze było dla mnie, by jak najszybciej dowiedzieć się, jaka jest sytuacja – kto ucierpiał, w jakim zakresie, czy i jakiej pomocy potrzebują nasi menedżerowie, agenci i ich pracownicy. Jednocześnie miałam świadomość, że musimy działać szybko, by nie tylko pomóc poszkodowanym, ale też zapewnić ciągłość obsługi naszych klientów – którzy w tej sytuacji również potrzebowali nas bardziej niż zwykle.
Jakie działania podjęłaś, aby wspierać agentów i zapewnić ciągłość pracy w trudnym okresie odbudowy?
MN: Wdrożyliśmy szeroki pakiet działań – zarówno operacyjnych, jak i logistycznych. Tam, gdzie było to możliwe, dostarczyliśmy sprzęt, wodę i środki czystości. W miejscach, gdzie placówki zostały doszczętnie zniszczone, szukaliśmy alternatywnych lokalizacji i rozwiązań. Dostarczyliśmy osuszacze, uruchomiliśmy pomoc materialną, a obsługę wznowień umów przejęli pracownicy Contact Center, by odciążyć agentów, którzy chwilowo stracili możliwość pracy.
Wspólnie z menedżerami i agentami angażowaliśmy się bezpośrednio – od pomocy w sprzątaniu po rozwożenie najbardziej potrzebnych rzeczy. Ta sytuacja naprawdę pokazała, że w naszym kanale wyłącznym, tworzymy społeczność, która potrafi się zjednoczyć w trudnym czasie. Nikt nie został sam – i to jest coś, z czego jestem szczególnie dumna.
Ogromne znaczenie miała też ścisła współpraca ze sztabem kryzysowym – reagowaliśmy natychmiast na pojawiające się potrzeby. Równie ważna była koordynacja z działem likwidacji szkód – dzięki niej mogliśmy wysłać mobilne biura tam, gdzie były najbardziej potrzebne. Dodatkowo przeprowadziliśmy szkolenia i wdrożyliśmy specjalne procedury przyjmowania zgłoszeń szkód w Agencjach Wyłącznych działających na terenach dotkniętych powodzią. Dzięki temu setki klientów otrzymały realną pomoc i jasne informacje o dalszym przebiegu procesu likwidacyjnego.
Jakie wnioski wyciągnęliśmy z tej sytuacji, które mogą pomóc w zarządzaniu agencjami w przyszłości w podobnym kryzysie?
Po pierwsze – komunikacja i współpraca to absolutna podstawa skutecznego zarządzania kryzysowego. Sprawne informowanie się nawzajem, szybkie reagowanie, dzielenie się zasobami i wsparciem – to wszystko zadziałało dlatego, że w kanale Agentów Wyłącznych mamy zbudowaną prawdziwą społeczność. Ludzie nie zostali sami z problemami – mogli liczyć na realne wsparcie, zarówno organizacyjne, jak i emocjonalne.
Po drugie – elastyczność i gotowość do szybkiego wdrażania nietypowych rozwiązań to coś, co musimy rozwijać na stałe. Kryzys nie trzyma się scenariuszy – wymaga odwagi, decyzji podejmowanych w biegu i zaufania do ludzi, z którymi się pracuje. Wiele procedur i działań, które wcześniej przygotowaliśmy "na wszelki wypadek", sprawdziło się w 100%.
Po trzecie – kluczowa jest rola agenta jako doradcy ubezpieczeniowego, a nie jedynie wystawcy polisy. Jakość zawartego ubezpieczenia zależy przede wszystkim od odpowiednio dobranego zakresu ochrony i realnych sum ubezpieczenia, a nie wyłącznie od ceny. To Agent, działając w roli doradcy, powinien pomagać klientowi świadomie ocenić ryzyka i dostosować polisę do jego rzeczywistych potrzeb, aby w razie szkody ubezpieczenie rzeczywiście spełniło swoją funkcję.
To doświadczenie nas wzmocniło – pokazało, że nawet w obliczu żywiołu potrafimy zorganizować się, działać skutecznie i wspólnie budować odporność. A odporność organizacji to nie tylko procesy – to przede wszystkim ludzie.
Dziękuję Wam za rozmowę i podzielenie się tymi szczególnymi doświadczeniami.
Rozmawiała: Anka Kliś - Koordynator Rozwoju Sieci
Redakcja: Marta Żukowska