Co lub kto jest Twoją inspiracją w pracy i na co dzień?
W pracy – zespół w którym pracuję. Jest nas łącznie 17 osób. Każdy z nas jest inny, ale z drugiej strony tworzymy zgrany team. Dzielimy się pomysłami, podsuwamy sobie nawzajem rozwiązania – wszyscy mamy poczucie, że gramy do jednej bramki. W życiu prywatnym inspiruje mnie mój brat – dla niego nie ma rzeczy niemożliwych. Inspiracją są też moi przyjaciele – ludzie, od których czerpię pozytywną energię.
Jak zaczęła się Twoja przygoda z PZU?
2006 to rok wielu zmian w moim życiu osobistym. Przy okazji doszłam do wniosku, że warto pomyśleć o zmianie pracy i tak pewnego dnia złożyłam CV na stanowisko Organizatora Sprzedaży Agencyjnej, w Oddziale Warszawskim. Ta praca idealnie komponowała się z moimi ówczesnymi kompetencjami. Przygodę z PZU rozpoczęłam więc 1 września 2006 roku i trwa ona dzisiaj, z czego się bardzo cieszę.
Co najbardziej lubisz w swojej pracy?
W swojej pracy najbardziej lubię pracę z ludźmi. Nie jestem typem samotnika, ludzie napędzają mnie do działania, potrzebuję ich jak tlenu. Cieszę się, kiedy mogę pomóc, czy coś dla kogoś zrobić. Chciałabym być w 100% skuteczna w tej pomocy, choć nie zawsze jest to możliwe. Druga rzecz to różnorodność zadań – nie lubię monotonii. Owszem, wykonuję cykliczne zadania ale jednak jest wiele nowości, zmian, które powodują, że ta robota mi się po prostu nigdy nie nudzi. Trzecia kwestia dla mnie bardzo istotna – muszę się powtórzyć: zespół w którym pracuję. To ludzie, na których zawsze mogę liczyć, którzy w razie potrzeby szukają ze mną rozwiązań i nie widzą w wyzwaniach problemów.
A co w Twojej pracy jest największym wyzwaniem?
Każde nowe zadanie – jestem osobą lubiącą wykonywać wszystkie działania perfekcyjnie, a w przypadku dużej liczby obowiązków jest to często nie lada wyzwanie. Z sukcesu jestem zadowolona, z porażki, niedociągnięć staram się wyciągać wnioski aby w przyszłości podobne sytuacje nie miały miejsca lub aby je niwelować do minimum.
Czy Twoim zdaniem każdy może prowadzić własny biznes?
W sumie i tak, i nie. W przypadku franczyzy, którą my proponujemy na pewno prościej mają osoby sprzedażowe, łatwo nawiązujące kontakty, potrafiące świetnie organizować sobie kalendarz i oczywiście realizować później zadania w nim ujęte. Ale każdy jednak kiedyś był tzw. „zielonym listkiem” i startował od zera. Myślę, że wszystkiego można się nauczyć, sprzedaży również. Potrzebna jest chęć, nie można się bać wyjścia spoza sfery własnego komfortu i trzeba być nastawionym na współpracę. W sprzedaży pracuję od przeszło 16 lat – nie raz na spotkania rekrutacyjne przychodziła osoba cicha i spokojna. Wydawało się, że „to się nie uda”, a jednak zostawała z nami. Wiele takich osób pracuje do dziś dnia, nie tylko sprzedając ubezpieczenia majątkowe ale również życiowe. W naszej firmie jest jasno określone wdrożenie nowych agentów, nie zostawimy sprzedawcy samego sobie – nic, tylko brać i wykorzystywać każdego dnia w swojej pracy.
Jakie Twoim zdaniem cechy powinien mieć dobry sprzedawca?
Skupiłabym się na trzech, ale oczywiście to nie są jedyne: komunikatywność – czyli osoba, która potrafi nawiązywać kontakty i słuchać swojego klienta. Otwartość – nie tylko zdolność do nawiązywania nowych relacji, ale też do nauki, dostosowania się do rynku i zmian. Empatia – dobry sprzedawca powinien być osobą, która myśli o swojej pracy nie tylko w kategoriach biznesu i zarobku, ale zwraca uwagę na drugiego człowieka.
Co Twoim zdaniem cechuje człowieka sukcesu?
Wiara w samego siebie, zaangażowanie oraz wytrwałość w dążeniu do celu.
Jeśli ktoś uważa, że tylko siedząc i czekając osiągnie sukces, to niestety się myli. Trzeba podjąć szereg działań, które będą go do tego sukcesu przybliżały, czasami małymi krokami. Trzeba być na to gotowym i umieć zaakceptować fakt, że klient, dwóch czy pięciu nie przyjmie naszej oferty i zwyczajnie usłyszymy „nie”. Trzeba jednak pytać o powody nie przyjęcia oferty, wątpliwości jakie ma klient bo to jest najlepsza szkoła. Wtedy uczymy się najwięcej i bardzo często dochodzi do pozytywnego zamknięcia sprzedaży. Nie jest to teoria. Sama doświadczyłam tego na własnej skórze kiedy kilka lat temu uczestniczyłam w systemie utrzymania klienta OFE PZU „Złota Jesień” – moim zadaniem było utrzymanie klientów, którzy chcieli przenieść swoje środki do innego otwartego funduszu emerytalnego.
Rozmawiała: Marta Żukowska